POSTAWA OFIARY to CZYSTA AGRESJA

 

20272979_154785931756819_572604589_o

„Każdy widzi, kim się być wydajesz, lecz rzadki zauważa, kim istotnie jesteś”

… Machiavelli

Zachowania- nie tylko przemocowe- są łatwe do interpretacji, gdy są uderzająco, ordynarnie, prostacko wyłożone na stół. Najgorsze zło nie czai się w faktach oczywistych. Nie byłoby złem, gdyby rzucało się w oczy. Byłoby wówczas słabe, łatwe do identyfikacji i potępienia, tak więc nie byłoby skuteczne. Prawdziwe zło tkwi w niuansach, które przegapi większość. W możliwości zmanipulowania otoczenia tak, by potępiło prawdziwą ofiarę jako agresora, a agresorowi udzieliło poparcia. Inaczej nic nie zdziała.

Uderzenie kogoś, nawyzywanie go, groźby karalne, stalking, kradzież i uszkodzenie mienia, ograniczenie wolności to rzeczy nie bez powodu zawarte w KK. Są oczywiste, rażące, a więc i łatwe do ustalenia i zinterpretowania, dlatego coś tak zerojedynkowego i prostego jak KK może się nimi zajmować. Większość z nich jest ścigana z urzędu. Zrobić komuś, kogo chce się zniszczyć, coś takiego, to strzelić sobie w stopę. Wygłupić się. Stracić swoją szansę na porządne i długotrwałe pognębienie go.

Co więcej, to zapewnienie ofierze współczucia, wsparcia, uwagi otoczenia. A sobie potępienia, niechęci, ostracyzmu, antypatii.

 

Jeśli chcesz komuś naprawdę zrobić krzywdę, to spraw, by wszyscy myśleli, że to on Tobie ją zrobił. A jeśli chcesz go zniszczyć, spraw, by on sam tak zaczął myśleć, albo chociaż zaczął się bronić. Wszakże głupie, niedorzeczne i niesprawiedliwe, prostackie ludowe powiedzenie mówi, że tylko winny się tłumaczy. Tłumaczą się też: kochający, oraz szczerzy, prostolinijni, Aspi, niedoświadczeni i pełni jak najlepszych intencji, a także współczujący, zaniepokojeni Twoim złym stanem, troskliwi i nieświadomi czym jest manipulacja. Czyli ogrom ludzi, którzy mając jak najlepsze intencje, padają ofiarami gierek i cierpień na pokaz. O tym to powiedzenie milczy.

 

CHCESZ KOGOŚ ZMALTRETOWAĆ PSYCHICZNIE?

Udawaj jego ofiarę.

 

JAK UDAWAĆ OFIARĘ?

EDIT: Piszę ty i cię z małej litery, ponieważ jeśli chcesz korzystać z tego poradnika, to gardzę tobą.

1)      Sam na sam

To rodzaj ‘gaslighting’, czyli sprawiania, by ofiara zaczęła wątpić w swoją poczytalność. Stosowało to NKWD, SB i Gestapo, więc z pewnością to dobra, zweryfikowana metoda z tradycjami.

a)       Mów do swojej ofiary tak, jakby Cię zaatakowała, była niebezpieczna, niezrównoważona, nieobliczalna, nie panowała nad sobą;

np. boję się ciebie, przerażasz mnie, nie wiem czego się po tobie spodziewać, skąd ja mam wiedzieć co ci odwali, boję się coś powiedzieć, boję się zwrócić ci uwagę, boję się mówić co myślę, lepiej nie będę się odzywać; itd.

Osoba zaatakowana takimi komunikatami biednej ofiary nie ma co zrobić- bronić się? Odpowiadasz wtedy komunałem „Tylko winny się tłumaczy”, albo dalszym atakiem- np. wzywaniem kogoś na pomoc. Możesz też powiedzieć, że przecież widzisz, że twoja ofiara (nie zapominaj nazywać jej oprawcą) ma obłęd w oczach, krzyczy, rzuca się, nie panuje nad sobą.

W większości przypadków doprowadzisz do tego, że twoja ofiara naprawdę się zdenerwuje twoimi niesprawiedliwymi, ba… idiotycznymi zarzutami i zrobi się czerwona, zacznie podnosić głos lub powie ci, że masz urojenia lub projekcje.

Ty jej wtedy mówisz, że cię wyzywa od chorych psychicznie, co jest oczywiście aktem agresji na tobie, co więcej, ty z kimś, kto cię obraża nie będziesz rozmawiać. Możesz wyjść płacząc lub ciężko wzdychając, możesz tez usiąść i zacząć się trząść lub powiedzieć, że tych słów nie będziesz w stanie zapomnieć i one już na zawsze rzucą się cieniem na wasza relację.

 

Jeśli twoja ofiara nie jest bardzo silną i mądrą, doświadczoną osobą, to bardzo możliwe, że już ją spacyfikowałeś. Wygrałeś. Rządzisz. Powtarzaj regularnie, a niedługo będziesz miał w swoim władaniu zdehumanizowanego Golema.

b)      Mów do swojej ofiary tak, jakbyś jej przeszkadzał, gdy robi dla ciebie coś, co chce dla ciebie zrobić, lub gdy to co robi nie ma prawa mieć dla ciebie znaczenia albo gdy to, co ty robisz, nie ma prawa mieć znaczenia dla Niej.

np. przepraszam, czy (tu drżenie) mogę zrobić sobie kawę…? Przepraszam… ja tylko chcę przejść, bo muszę wyjść z domu… Przepraszam, że cię proszę, ale czy mogłabyś nie patrzeć na mnie w ten sposób? Boję się… Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mogę cię prosić (o wykonanie czegoś, co jest ofiary  dobrowolną deklaracją/ obowiązkiem/ własną chęcią)… Wiem, że ci przeszkadzam… Wiem, że sobie nie życzysz, żebym tu była…

 

Tak jak w przypadku powyżej- ofiara jest atakowana zarzutem, że odmawia agresorowi, czyli tobie, prawa do życia, a przynajmniej do bycia i funkcjonowania. W ten niebezpośredni sposób mówisz swojej ofierze, że krzywdzi cię tym, że ma / robi jakiś problem z tym, że np. zrobisz sobie kawę, albo przejdziesz przez korytarz. Wkręcasz ją, że patrzy napastliwie strasząc cię i ogólnie, że sobie nie życzy, żebyś był, choć wcześniej ci gwarantowała, że jesteś mile widziany na wspólnej przestrzeni. A nagle cię z niej wyprasza, bo jej się odwidziało.

 

Zdrowa ofiara- a szczerze radzę- nie próbuj takich atakować, bo przegrasz, gdyż sam jesteś chory- zdrowa ofiara powie ci: rób z siebie ofiarę, ty na tym tracisz, ewentualnie: nie rób z siebie ofiary, wzruszy ramionami i odwróci się na pięcie. Ty się pytasz, czy możesz sobie zrobić kawę, a ta ci odpowiada, żebyś nie robił z siebie ofiary. Ty na to, że to nie jest odpowiedź na twoje pytanie, a ona kpiąco się uśmiecha i mówi: „jest”. Czujesz- jesteś nieskuteczny? Źle wybrałeś ofiarę. Pamiętaj, by na ofiary wybierać ludzi słabszych i mniej świadomych od ciebie, nigdy odwrotnie.

 

Porządna i właściwa ofiara zacznie ci tłumaczyć, że przecież wcale ci nie broni, nie zabrania, że cię chce, że wszystko z jej strony w porządku i tak dalej. Będzie się płaszczyć, a ty będziesz się znęcać nad nią używając dowolnych konfiguracji a), b), c), d) i e), a nawet punktów 2) i 3). Możesz człowieka gnębić dotąd aż a’) nie wyleczy się; b’) nie zbuntuje się; c’) nie dopierdoli ci w końcu; e’) nie zabije się; f) nie zabije cię;

 

c)       Jakbyś jej nie obchodził

Dalsze tłumaczenie mechanizmów chyba już nie jest potrzebne…

W każdym razie, np. Wiem, że nie obchodzi cię, że jestem chory…, Wiem, że nie obchodzi cię jak się czuję…, Wiem, że dla ciebie liczysz się tylko ty…, wiem, że to jak ja się czuję jest nieważne…, Wiem, że gdybym coś dla ciebie znaczyła…,

 

d)      Jakby chciała się ciebie pozbyć

Np. Od początku o to chodziło! (W odpowiedzi na: musisz się wyprowadzić, nie będziemy dalej współpracować, odchodzę od ciebie); Wiem, że masz już kogoś innego! Od dawna widzę, że ci przeszkadzam…; Czuję od dawna, że ci już na mnie nie zależy; Nigdy mnie nie kochałaś; Chodziło tylko o seks/pieniądze/mieszkanie/nie wiem, ale na pewno coś wymyślisz;

To, że ofiara wypruwa sobie żyły, żebyś zaczął ją traktować normalnie, byście mogli być szczęśliwi, nie ma znaczenia. Po powiedzeniu, że wiesz, że tak naprawdę nigdy cię nie chciała i traktowała jako zapchajdziurę lub sponsora, możesz spokojnie rzucić talerzem, trzasnąć drzwiami, a nawet napluć jej w twarz. Wszak masz powody- jest dziwką/ wykorzystała cię/ potraktowała przedmiotowo. Na dowód masz to, co sam przed chwilą powiedziałeś.

e)      Jakby cię nienawidziła

Np. Nienawidzisz mnie! Patrzysz na mnie z odrazą… Obawiam się o swoje życie… Widzę, że ledwo się powstrzymujesz, żeby mnie nie uderzyć…

Oprócz takich komunikatów dotyczących tu i teraz, można też stosować proroctwa.

Np. Wiem, że jak będę umierać, to mi szklanki wody nie podasz…/poduszkę spod głowy wyrwiesz…

 

Im bardziej twój zarzut będzie idiotyczny, grubszy, tym lepiej. A to dlatego, że bardziej będzie świadczył  o twojej chorobie psychicznej. Więc twoja ofiara mniej go weźmie do siebie, a bardziej zaniepokoi twoim złym stanem. Będzie więc walczyła o twoje leczenie psychiatryczne. W ten sposób sama da ci do ręki argument na większość powyższych punktów. No i przede wszystkim na to, że cię nie szanuje, oraz że cię obraża.

 

Lista nie jest zamknięta, możesz ją poszerzyć, co więcej, jeśli jesteś naprawdę psychiczny i cyniczny, to z pewnością jest ona u ciebie dużo dłuższa.

 

2)      Przy świadkach

Stosuj wszystkie powyższe punkty. Najlepiej rób to tak, że wyprowadzisz ofiarę z równowagi, po czym przez chwilę zaczniesz mówić, jakbyś odzyskał już kontakt z rozumem. Delikatnie ją uspokój. Po czym rusz do zmasowanego ataku, gdy pojawi się świadek. Nie musisz dbać nawet o jakikolwiek ciąg logiczny. Może być tak, że przebywacie w jednym pomieszczeniu i nic się nie dzieje, nawet nie rozmawiacie, lub rozmawiacie miło. Pojawia się świadek i ty wtedy wracasz do tematu, jednym, szybkim, celnym zdaniem, wypowiedzianym dramatycznie. Np. Mówi mi pani, że jestem wariatką? Tego się doczekałam…

Resztę zrobi świadek. Zrobi za ciebie, ty mu musisz tylko troszeczkę pomagać. On się zapyta co się stało, ty mu na to, żeby pytał twojej ofiary. Oczywiście nie mów na swoją ofiarę ofiara, tylko oprawca. Gdzieś tam po drodze powzdychaj, rób wielkie oczy, kręć głową, że nie możesz tego słuchać, kładź rękę na sercu, kul się w sobie, możesz zaszlochać nawet, staraj się stanąć za świadkiem, tak, jakby miał cię obronić przed agresorem, czyli ofiarą. Mów, że nie jesteś w stanie o tym mówić, że brak ci słów, że dostałeś mentalnie w twarz, że to szkoda słów, że nie teraz, że się boisz coś powiedzieć. Im mniej ty będziesz tłumaczyć, a im więcej tłumaczyć będzie twoja ofiara, tym lepiej dla ciebie. Zaanonsowana jako agresor, zdenerwowana i zdezorientowana, starająca się jak najszybciej wytłumaczyć sytuację, będzie się wizerunkowo pogrążała. Natomiast ty, swoim milczeniem, będziesz pokazywać, że jesteś opanowany, spokojny, zdystansowany lub właśnie załamany, przerażony i bezradny, ewentualnie pełen troski.

3)      W dalszym otoczeniu

Nadal trzymasz się tych samych schematów od a) do co najmniej e). Zachowujesz się jak w punkcie 2), tyle, że do osób, które nie są świadkami konfrontacji. Po prostu- swój wolny czas poświęcasz na łażenie od jednej osoby i/lub instytucji do drugiej i opowiadanie co ci twoja ofiara zrobiła.

Musisz wiedzieć, że ludzie nie ogarniają jednej prostej rzeczy, dopóki sami nie nabiorą dużo doświadczenia z takimi jak ty. Nie ogarniają, że prawdziwa ofiara nie ma czasu i siły, ani wiary w sens robienia przedstawień i zdobywania zwolenników. Ona walczy o siebie- o swój byt, zdrowie psychiczne, spokój, zrozumienie samej siebie i tego, co się stało. Ta osoba, która łazi na lewo i prawo zdobywając potępienie dla ofiary zwanej w tej farsie agresorem, nie może być ofiarą, skoro ma czas i siłę. Ofiara jest cicho, jest nieobecna, skupiona na ratowaniu siebie. A plotkarz jest plotkarzem. Plotkarz, czyli ty, ma  czas na ploty. Ale ludzie tego nie kumają. Pamiętaj tylko, aby unikać zdobywania stronnictwa osób, które wielokrotnie wygrały walkę o siebie i swoje zdrowie. Bo one wiedzą, że jeśli w dramatycznej sytuacji masz czas i siłę narzekać na rzekomego agresora, to znaczy, że nie masz kłopotów ani złamanego serca.

Za to każda niedoświadczona, niemyśląca, słaba, zblokowana psychologicznie osoba będzie twoim orężem. Do nich łaź.

EDIT: Jest już drugi artykuł o opisywanej problematyce. https://bycjakpippilangstrumpf.wordpress.com/2017/07/26/jak-zostac-ofiara-wolna-od-watpliwosci/

EDIT: Widząc ogromne zainteresowanie tym artykułem nie łudzę się, że chodzi o coś innego jak o to, że niestety boleśnie wiecie o czym mowa… Polecam więc blog najmądrzejszej osoby jaką znam- dziewczyny, której matka stosowała powyższe metody jako niemalże jedyne metody kontaktu z nią. Jak ona- Koala- radzi sobie i to radzi skutecznie, ze spustoszeniami poczynionymi przez mamusię? Dowiecie się tutaj: https://wewnetrznedziecko.wordpress.com/

EDIT

Ludzie są szaleni. Im bardziej nazywam rzeczy po imieniu, tym bardziej mnie atakują biednym misiem. Więc już nie tylko piszę, już nawet nagrywam, bo wiecie- ja się z tego śmieję, ale całe lata niszczyło mi to życie, a ja jestem wyjątkowo silna. Ta zaraza niszczy miliony ludzi każdego dnia. A ją ją będę tępić.

28 myśli w temacie “POSTAWA OFIARY to CZYSTA AGRESJA

Add yours

  1. Dziękuję za ten artykuł. Zastanawiam się na jednym. Jeżeli ktoś poddany jest takiej manipulacji, przemocy psychicznej dłuższy czas, czy z czasem zmienia się również w agresora, nabiera jego metod?

    Polubienie

      1. Jestem pod wrazeniem art. Jesteśy niestety po tej drugiej strony barykady, zrobiono z mojego faceta „kata”. Czy poruszala juz Pani lub zechciałaby poruszyć temat alineacji rodzicielskiej?

        Polubienie

  2. Pomijając wstęp,super artykuł.Były momenty wycia ze śmiechu,ale nie o to chodzi.Pojęcie Ofiary zostało dogłębnie i bez reszty obnażone.Sarkazm w takim wydaniu nie przeszkodził a dodał lekkości.Super i dziękuję.

    Polubienie

  3. A potem oskarżamy „agresora”(ofiare) o 207k.k. i wyrzucamy z domu.Przejmujemy majatek i dzieci i ci alimenty jeszcze płaci… Jestem ofiarą czegoś takiego.

    Polubienie

  4. Dziękuje za ten artykuł. Idealny scenariusz jakby była Pani w moim domu. Takimi metodami mój oprawca zdobył opiekę nad dziećmi. Dopiero dziś trzy lata po porwaniu córki jestem z nimi na wakacjach.
    Niestety niezawisłe od rozumu polskie sądownictwo wspiera sprawców przemocy.

    Polubienie

  5. Jestem psychologiem i pracuję z Aspergerowcami. Miałam chłopaka Aspiego 5lat. Oni się nie tłumaczą. Proszę się nie wypowiadać , zdobyć więcej doświadczenia albo iść edukować. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Jestem osobą z Zespołem Aspergera, podobnie jak niejedna osoba, którą blisko znam. Moja siostra jest terapeutą zaburzeń ze spektrum. „Proszę się nie wypowiadać, zdobyć więcej doświadczenia albo iść edukować. Pozdrawiam”

      Polubienie

    2. Nie ma pani racji. Mam syna Aspi. Tlumaczy sie. Kwadratowo, ale sie tlumaczy! Chce zeby WSZYSTKO bylo wytlumaczone by bylo sprawiedliwie.
      A artykul jest straszny! Znam osoby, ktore to stosuja od lat spontanicznie, ale takie artykuly tych ludzi gylko by nakrecily. Sianie zła nikomu nie pomaga Aniu. Wiem, że dla Ciebie może to być tylko zwykły tekst, zresztą prawdziwie pokazujący jak można niszczyć innych, ale ile on zła spowoduje to już widać po komentazach

      Polubienie

  6. Pani Katarzyno- z chęcią, gdy tylko skończę zaczęty dzisiaj wątek korzyści z używania tej postawy, to zajmę się tematem alienacji rodzicielskiej, bo jest z tym bardzo związany i niestety mam cos do powiedzenia na ten temat 😦 Dziękuję za zamówienie tematu- ma go Pani jak w banku! (słabe… ale lepsze niż ‚ma go Pani jak w ZUSie)

    Polubienie

  7. Dziękuję za artykuł. Bardzo mi pomaga pozbierać się po tym czego nieustannie doświadczam od moich dwóch najstarszych córek. Ciągle szukałam i analizowałam te wszystkie zarzuty i nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi… Tym bardziej, że wychowałam kilkoro dzieci, a dla nich miałam najwięcej czasu. Od lat nie utrzymują ze mną kontaktu, ani z resztą rodzeństwa. Straciłam i tracę nadal każdego znajomego, który ma nawet krótkotrwały kontakt z nimi. Ludzie zaczęli mnie unikać, patrzą dziwnie, albo wysyłają jakieś niezrozumiałe dla mnie komentarze.
    Byl nawet donos do mojej pracy 😦
    Serce mi pęka, bo to moje dzieci, dla których poświęciłam całe swoje życie – urodziłam pierwszą córkę mając 18 lat.
    Reszta rodzeństwa też tego nie rozumie… Próbują mnie wspierać, ale ból mam w sobie nie do ugaszenia. Czasem się wyplacze, gdy nikt nie widzi.
    Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

  8. Pamiętam jak w totalnej już bezsilności wobec ataków ze strony takiej „biednej ofiary” nie wytrzymałam i powiedziałam brzydko – spier… No i byla to kropka nad i do tej jego wersji jak to ja go niszczyłam. Teraz przed sądem gra w swoją grę rozwodząc się z żoną i kolekcjonując kolejne papiery z kolejnych instytucji jaki on biedny i pokrzywdzony… ojjj dodałabym kilka jeszcze zachowań typu mówienie tak cicho że nie można nic zrozumieć a na kolejną prośbę żeby mówił głośniej odpiera ten mój „atak” słowami – „nie będę krzyczeć tak jak ty” – bo, no cóż, kolejny raz w ciągu kilku minut prosząc o powtórzenie być może automatycznie zaczęłam sama mówić głośniej (czyli „krzyczeć”). Tak się cieszę że zaufałam sobie i odseparowalam od tego …

    Polubienie

      1. Temat w jakimś sensie mi znany. Byłam zmanipulowana przez narcyza. Jednak dopiero gdy poznałam jego grę, poznałam kawałek siebie. Otóż mam wrażenie, że moje zachowania są również narcystyczne. Większość życia robiłam z siebie ofiarę. Co prawda jestem DDA i wiem, że mój mój ojciec również wykazywał mnóstwo narcystycznych cech czego skutkiem było zaniedbywanie mnie i brata, a że wcześnie straciliśmy matkę to było nam z bratem bardzo ciężko. I teraz nie wiem czy wyrosłam na narcyza czy czuję się głęboko skrzywdzona. Ostatnio poznałam chłopaka. Od samego początku nie potrafimy się dogadać, on twierdzi że moje ego szybuje, a ja mam wrażenie, że on wszędzie widzi problem. Mam wrażenie, że punktuje każde moje słowo, kiedy odpowiem mu tym samym to się obraża i twierdzi że go atakuje, a ja uważam że to mnie atakuje. Odbijamy się jak w lustrze i naprawdę uważam to za ciekawe doświadczenie. On wydaje mi się agresywny, a on twierdzi że ja odbieram krytykę za agresję i biorę odwet. W pewnym sensie uczy mnie pokory a z drugiej strony zastanawiam się co tu jest nie tak…

        Polubienie

      2. Związek nie jest od krytykowania, myślę, że oboje macie problem. DDA- dorosłe dzieci, to ludzie, którzy nie wyszli z dziecięcych faz rozwoju- narcyzm jest jedną z nich. Nie trzeba być narcyzem w sensie klinicznym, by się narcystycznie zachowywać. Narcyzm to zaburzenie osobowości, zachowania narcystyczne to rodzaj zachowań. Można to przepracować na terapii i w procesie autoterapii- można dojrzeć po prostu, dowiadując się co jest normalne, zdrowe i decydując się na określony- nienarcystyczny, dojrzały- model zachowań 🙂 Pozdrawiam.

        Polubienie

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑